GKS Orzeł Wierzbica - MKS Pilica Białobrzegi 2-1 (2-1)
Kibice: 60
Żółte kartki: Bartosz Reuszel, Maciej Kosela
Gole dla Orła: Dawid Zielonka 22', 45+1'
Asysty dla Orła: Grzegorz Dziurzyński 1,
Gole dla Pilicy: ??? 37'
Skład :
- Rafał Bielecki-
- Bartosz Reuszel, Sebastian Więczasek, Robert Jarząbek, Dominik Król
- Bartłomiej Spadło, Maciej Kosela, Dawid Zielonka, Krystian Giezgała,
- Grzegorz Dziurzyński (C),
- Piotr Jaworski,
Warunki do gry wyśmienite. Zachmurzenie, temperatura ok.20 stopni i jedynie murawa była tylko zbyt nasiąknięta. Zdawaliśmy, że to będzie naprawdę ciężki bój. Przyjeżdżał do nas lider, ale mocno wierzyliśmy, że stać na zwycięstwo w tym spotkaniu. Od razu w oczy rzuciła się przewaga fizyczna Pilicy, która była dość znaczna, lecz my staraliśmy się te braki jak zawsze nadrobić walecznością, zaangażowaniem, sercem i duchem walki.
Zaczęło się jak zwykle, czyli nasza drużyna cofnęła się spokojnie na własną połowę i wyczekiwała na to co pokażę drużyna, która teoretycznie tego dnia była gospodarzem. Próbowali rozgrywać atak pozycyjny, ale my nie pierwszy raz udowodniliśmy, że jesteśmy bardzo dobrze zorganizowani w defensywie. Większość ataków była rozbijana daleko od naszej bramki. Dzięki temu Pilica narażała się na groźne kontry z naszej strony. Aż w końcu w 22 minucie jedna z naszych akcji zakończyła się bramką. Dośrodkowanie w pole karne do Grześka (C), tam piłkę uderza Piotr Jaworski, strzał broni goalkeeper gości, ale wypluwa piłkę, do której dopada Dawid Zielonka i 1-0! Dawid z najbliższego odległości umieszcza piłkę w siatce. Nasz upragniony cel stawał się coraz bardziej możliwy i bliższy spełnienia. Potem po nierozsądnym faulu w środku pola Pilica miała okazję do uderzenia. Bardzo ładnie z wolnego uderzył pomocnik Pilicy, ale świetnie w bramce spisał się Rafał Bielecki i na raty obronił strzał. Niestety znowu naszą bolączką okazały się stałe fragmenty gry. Centra z rzutu wolnego z bocznej strefy boiska. Piłka dochodząca do naszej bramki skierowana w krótki róg, a tam w wyniku zamieszania i jeszcze po rękach naszego bramkarza piłka wpada do siatki. Ciężko powiedzieć kto zawinił, ale pewne jest to, że sytuacja ta nie powinna mieć miejsca. Jednakże nie można było tego rozpamiętywać bo to mogło się dla nas tylko gorzej skończyć. Zawodnicy z Pilicy grali bardzo brutalnie i nie przebierali w środkach i mimo że sędzia dobrze prowadził te zawody to spokojnie przed końcem spotkania mógł wyrzucić przynajmniej jednego z zawodników z Białobrzeg. Ostatecznie obie strony kończyły ten mecz w 11. Powoli pierwsza połowa zbliżała się do końca. Wszystkim wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się kompromisowym 1-1, ale nic z tych rzeczy. Już w doliczonym czasie gry nagle prostopadłe zagranie z głębi pola od naszego kapitana. Piłka przechodzi przez defensywę Pilicy, która stoi jak w murowana i nagle jak z pod ziemi w polu karnym wyrasta Dawid Zielonka i w sytuacji 1 na 1 nie daje szans bramkarzowi przyjezdnych! 2-1!!! Euforia! Od razu potem sędzia kończy I odsłonę.
Przerwa.
Po przerwie wyszliśmy jeszcze bardziej zmotywowani i wiedzieliśmy, że nie można odstawić nogi. Obie strony były jakże zdeterminowane do tego, aby osiągnąć pozytywny wynik, ale koniec końców to my tego dnia okazaliśmy się lepsi. W drugiej połowie mimo zapału gości nie mieli oni pomysłu na grę natomiast konsekwentnie realizowaliśmy przedmeczowe założenia. Gdybyśmy tylko zachowali lepszą skuteczność to spotkanie mogło się zakończyć naszym dwu- lub trzy-bramkowym zwycięstwem. Szansę na hat-trick miał Dawid Zielonka niestety jego strzał głową został obroniony i po jednej z kontr z okolic 16 metra minimalnie chybił Grzegorz Dziurzyński (C). Cóż więcej powiedzieć o drugiej. II połowa już zdecydowanie bardziej wyrównana choć bez lepszych klarownych sytuacji poza tymi 2, które wymieniłem powyżej.
Ogrywamy lidera na własnym stadionie i to dobitnie pokazuje, że my w tej lidze walczymy ciągle o najwyższe cele. Wolą walki i charakterem staramy się nadrabiać wszystkie nasze nie doskonałości w grze i wciąż wierzymy, że stać nas na to, aby włączyć się do walki o awans.